Wyjdź: jeszcze raz od początku.
Wyjdź: z przebrania.
Wyjdź: z maski.
Odsuń: realia kabaretowe
stanu wojennego.
Wyjdź: z wszelkich ram konspiry.
Wyjdź gładko.
Wyjdź: ze wszelkich cudzysłowów
zimnej komedii…
i ze wszelkich cudzysłowów
komunizmu
w czarną dosłowność
błazenady Charliego Chaplina
eleganckiej błazenady
ku prawom bezdyskusyjnym
fizyki i chemii.
-Wyjdź obiektywnie – i bez złudzeń
i choćby nawet w bamboszach krosnoludkowych
z bajki solidarnościowej.
Bądź co bądź
nie najgorszej bajki.
-Oto idylla
z akcentem przesuwanym
na zimno.
-Oto idylla
z akcentem angielskim.
-Oto idylla
po polsku.
-Cud
ingrediencji mentalnej? Być może.
Złóż
rekwizyty przełomu –
w kącie muzealnym
wraz z bamboszem enigmy szarmanckiej
niedopowiedzianym do końca.
-Oto idylla
ironii dziejowej.
-Oto idylla
ironii dialektycznej.
-Raczej legenda
z bamboszem krasnoludkowym
w poprzek. W konwencji prześmiewczej
poruszenia oddolnego.
Swoista
replika
swoista
kwadratura koła
na krawędzi
dwóch dialektyk
i dwóch światów
(Wałęsa i Chaplin).
Komunizm
przewrócił się
od broni psychologicznej.
Komunizm
przewrócił się
od śmiechu oddolnego:
cegokipią
spod wachlarza
symfonii ironicznej.
Doszło
do swoistej roszady
biegunów w geopolityce.
-Doszło
do rozbrojenia
powszechnego
poprzez śmiech.
Anachronizm komunizmu
został ujawniony przed światem:
w bezpiecznych proporcjach
zdroworozsądkowych.
Wyjdź gładko.
Oto proporcje odzyskane
nad rzeką, której
nie można
złamać.
Potęga maszyny systemowej
-żywiąca się naszym kosztem –
odeszła do lamusa.
7.02.2016